Kiedy obudziłem się rano pod Budapesztem ( o dziwo wyspany) skierowałem się w stronę jeziorka. Dojechałem tam z 5,6 stopami (nie jechałem żadną autostradą tylko równolegle przez różne wsie mniejszymi drogami), miło się poznawało Węgrów, na miejscu byłem o 14 :)
Nad samym Balatonem spotkałem się z resztą ekipy, jezioro super, niesamowite, generalnie same superlatywy. My zatrzymaliśmy się w miejscowości Siófok, całkiem dużej- typowo turystycznej, plaża, laski. Dużo Polaków :) Wieczorem się dość mocno upiliśmy węgierskim winem i tyle :P
Warto poczytać trochę w internecie o tym jeziorze, które Węgrzy zwą "wewnętrznym morzem" :)